Biuro w domu i na tarasie - pracuj jak lubisz!

Kiedy w marcu 2020 roku większość pracowników biurowych musiała przystosować się do pracy w domu, część była szczerze zachwycona, a inni musieli przywyknąć do nowej rzeczywistości. Początkowo również raziło mnie łączenie pracy z moim domowym zakątkiem, który do tej pory kojarzył mi się z oazą i spokojem, miejscem wyciszenia po ciężkim dniu. Okazało się jednak, że praca zdalna ma swoje pozytywne aspekty. Jeśli do tej pory ich nie odkryłaś, z chęcią przedstawię Ci, dlaczego lubię pracować w domu.

Anielskie śpiewy budzika

Ustawianie budzika nigdy nie jest rzeczą przyjemną - chyba, że ustawiasz go pierwszy raz podczas pracy zdalnej. Z coraz szerszym uśmiechem odliczasz czas na przygotowanie się, czas na dojazd i wychodzi Ci, że możesz spać spokojnie godzinę dłużej niż zwykle. Albo i jeszcze dłużej, jeśli tak jak ja zazwyczaj stoisz przed szafą rano i nie możesz się zdecydować, którą z pięciu bluzek w podobnym kolorze założyć.

Początkowo wykorzystywałam dodatkowy czas na wyspanie się za wszystkie czasy! Szybko okazało się jednak, że można wykorzystać go bardzo produktywnie - poświęcić pół godzinki na poranny trening jogi, wypicie kawy w ciszy i spokoju, rozkoszując się promieniami słońca i śpiewem ptaków lub naładowanie się pozytywną energią przy muzyce ulubionego zespołu.

W fartuchu mi do twarzy

Odkąd zaczęłam pracować zdalnie, moje zdolności kulinarne znacznie się poprawiły.
To cudowne uczucie, kiedy w godzinach popołudniowych, zamiast zastanawiać się z której restauracji dzisiaj zamówić obiad - robisz go sama i to tak jak lubisz :) Po prostu wstajesz od komputera i przyrządzasz swoje ulubione lub całkiem nowe potrawy.
Teraz zamiast spalonych kotletów serwuję paellę, domowej roboty sushi i indyjskie potrawy. Zdarzyło się po drodze parę wpadek - najbardziej boleśnie zapamiętałam krojenie papryczek piri piri bez rękawiczek - jednak nieskromnie przyznam, że stałam się dobrą szefową kuchni.  

Moja kuchnia powoli wypełnia się książkami kucharskimi. Oczywiście, znajdę ciekawe przepisy również w internecie, jednak nic tak nie wprowadza klimatu w cztery ściany kuchni jak zapach świeżych potraw i piękne wydania ciekawych tytułów. Oprócz kuchni polskiej, znajdziesz u mnie na półce książkę o pomysłach na hummus, książkę o kuchni hiszpańskiej (i to po hiszpańsku!) oraz porady, jak zrobić dobre fit koktajle.

Koktajle to również moje odkrycie roku. Po tym jak zakochałam się w odchudzającej mieszance na bazie ananasa, jarmużu i ogórka, musiałam kupić dobry blender kielichowy. Była to świetna inwestycja, bo od tamtej pory zdarza mi się pić koktajle również jako śniadanie, podwieczorek czy kolację - mogłyby to być moje jedyne posiłki. A ile możliwości i kombinacji!



Odkąd siedzę w domu, mam też możliwość napicia się dobrej kawy lub herbaty, po mojemu. Długo zajęło mi zrozumienie, że rozpuszczalna nie jest jedynym rodzajem kawy na rynku. A jak już odkryłam kawiarki i zaparzacze do kawy, nasz dom zaczął wyglądać jak czarny rynek liści i ziaren.

Hobby w czasie pracy

Odkąd pracuję zdalnie, moje przerwy wyglądają nieco inaczej. Zamiast szybkiej kawki - szybka joga! Kupiłam świetną matę do jogi, która nie tylko zaskakuje swoją delikatną estetyką, ale również jest miękka, wygodna i antypoślizgowa. Nigdy nie myślałam, że nawet najprostsze asany mogą wprowadzać mnie w taki błogi stan spokoju. Wiadomo, że podczas siedzenia parę godzin w jednym miejscu, po jakimś czasie może pojawiać się ból kręgosłupa i mięśni - do tej pory mogłam pozwolić sobie tylko na krótki spacer po biurze w celu rozprostowania kości. Teraz uprawiam jogę dla relaksu i zdrowotności. Co parę godzin wykonuje delikatne ćwiczenia rozciągające na macie - liczy się nawet 5 minut. Jest to zdecydowanie jeden z plusów pracy zdalnej - nikt z moich współpracowników nie wie, że wyginam się przed komputerem!

Domowa dżungla

Od zawsze chciałam żyć w domu, który zaskakuje mnogością roślin. Nie miałam jednak zbytnio czasu na pielęgnowanie i podlewanie kwiatów doniczkowych. Wszystko zmieniło się w momencie, w którym zaczęłam pracować z domu! W salonie i na tarasie co tydzień przybywa kwiatów. Zaczęłam z pasją czytać magazyny ogrodnicze, by dowiedzieć się jak najwięcej na temat potrzeb swoich podopiecznych i dbać o nie jak najlepiej potrafię. Odkąd w moim domu pojawiły się rośliny doniczkowe, łatwiej mi się skupić, skoncentrować, a po pracy - zrelaksować. Naturalna zieleń stanowi też wytchnienie dla moich oczu zmęczonych patrzeniem w monitor.

Co więcej, rośliny wprowadziły do domu ponadczasowy urok, który podkreśla przytulny charakter aranżacji. Moje biuro, które kiedyś składało się z ubogiego połączenia wygodnego fotela i małego stolika kawowego, obecnie tętni życiem. Przy okazji nabrało bardziej oficjalnego charakteru - zainwestowałam w przestronne biurko z szufladami na papiery i biurowe akcesoria, a także ergonomiczny fotel, który odpowiednio wspomaga mój kręgosłup podczas 8 godzin siedzenia przy komputerze. Kwiaty ocieplają wystrój, wprowadzają wyjątkową bliskość z naturą, z którą mogę teraz obcować nie wychodząc z domu.



Rośliny wprowadziłam również do wydzielonej części salonu, w której po pracy relaksuję się z kawą i książką.  Mój ulubiony fotel chowa się za zieloną ścianką działową - czyli doniczkami ułożonymi na industrialnym regale. Jeśli pracujesz w domu, musisz mieć wyraźnie oddzielone pomieszczenia lub ich części, które kojarzą Ci się z odpoczynkiem i życiem zawodowym. Dzięki mojemu małemu chill roomowi, udaje mi się zachować zdrowy balans!

Praca zdalna pozwoliła mi też odkryć nowe horyzonty pod kątem aranżacji. Z pasją odkrywam styl boho, zwłaszcza w wykonaniu bezkonkurencyjnej Madam Stoltz, mimo że zawsze byłam wielbicielką skandynawskich klimatów. Całe szczęście, scandi boho dalej w modzie! Uwielbiam kupować nowe doniczki i osłonki, ponieważ wybieram takie egzemplarze, które wyglądają niczym małe dzieła sztuki i podkreślają piękność moich roślin. Ważne jest to, by pod kątem kolorystyki, stylu i kształtu tworzyły zgrabną całość.



Moja nowa pasja do gotowania sprawiła również, że w kuchni posiadam pełen komplet ziół w rustykalnych skrzyneczkach. Nie tylko wyglądają uroczo, ale całkowicie zmieniły smak potraw.

Praca zdalna - nie tylko z domu

Najpiękniejsze w pracy zdalnej jest to, że możesz wykonywać ją absolutnie wszędzie. Nie tylko z własnego salonu, lecz również w wynajętym domku poza miastem, a nawet - jak uda Ci się złapać tanie loty i przekroczyć granicę - na drugim końcu świata.

Mój dom stał się miejscem dużo bardziej ergonomicznym i przytulnym odkąd zaczęłam z niego pracować. Zaopatrzyłam się w wygodne pufy, fotel idealny do czytania, odświeżyłam sprzęty w kuchni. Czasami robię sobie nawet romantyczne pikniki na tarasie - tylko ja i mój laptop.

Ogółem mój taras stał się miejscem dużo częściej przeze mnie odwiedzanym. W biurze nie miałam okazji czerpania uroków natury i oddychania świeżym powietrzem pełną piersią. Odkąd pracuję z domu, udało mi się zaplanować nowoczesną aranżację tarasu, który obecnie stał się użytkową przestrzenią, zachwycającą również pod kątem designu. Ażurowy stoliczek kawowy, dwa drewniane krzesełka do kompletu oraz wodoodporna pufa, w której mogę się zanurzyć - oto moje królestwo.



Praca zdalna ma swoje uroki zwłaszcza w wiosenne dni, kiedy przyroda zaczyna budzić się do życia. Codziennie przyglądam się drzewom dookoła i widzę, jak powoli rozwijają się pąki, a powietrze wypełnia zapach lipy. Czasami odwiedzają mnie okoliczne wiewiórki, którym na końcu tarasu zostawiam małe co nieco w postaci orzechów włoskich i laskowych.

Z promieniami słońca na twarzy i kubkiem parującej kawy w dłoni czuję, że jestem na właściwym miejscu i we właściwym czasie.