Zapomniane tradycje bożonarodzeniowe

Święta Bożego Narodzenia dziś to czas spotkań z bliskimi, przygotowania uroczystych potraw oraz pogoni w poszukiwaniu idealnych podarunków dla bliskich. Czy tak było zawsze? Przeczytaj ten wpis i odkryj, jakie znaczenie miały dawniej Święta Bożego Narodzenia. Poznaj świąteczne tradycje i wierzenia.

1. Choinka dawniej a dziś...

Góral zakładający podłaźniczkę

Dziś nie wyobrażamy sobie Świąt bez choinki. W tradycji była nieodłącznym elementem Bożego Narodzenia, jednak nie zawsze miała taką formę jaką znamy dziś. Zwyczaj ten pochodzi jeszcze z czasów pogańskich, rozpowszechniony był wśród ludów germańskich. Wierzono, że szpilki jodłowe chronią przed złymi duchami, piorunem i chorobami. Choinka jaką dziś znamy w Polsce przeszła wiele etapów ewolucji. W XV wieku w polskich domach wieszano „podłaźniczki” czyli zielone gałązki świerkowe lub sosnowe na których wieszano jabłka i orzechy. Podłaźniczkę mocowano do belki pułapu lub w niektórych regionach bezpośrednio nad wigilijnym stołem lub nad wejściem do czarnej izby - głównego pomieszczenia w domu. Z czasem zastąpiono je kulami ze słomy lub opłatków, jednak szybko z nich zrezygnowano, ponieważ nie były tak magiczne jak zielone gałązki. Choinka jaką znamy dziś przyszła do nas z Niemiec. W XIX wieku gospodarze coraz częściej zamiast wieszać u belki gałązki przynosili do domów całe drzewka. Na początku dekorowano je owocami, orzechami i chlebowymi ciastkami, a z czasem zaczęto wieszać na gałązkach szklane bombki i świece. Obecna choinka, według nauki Kościoła, jest odwzorowaniem rajskiego drzewa wiadomości dobra i zła. Stąd zaczęto ozdabiać drzewko łańcuchami ze słomy i bibuły, które miały symbolizować węża kusiciela. Prezenty pod choinką to zwyczaj relatywnie nowy. Dziś każdy szuka prezentu dla siebie pod drzewkiem, kiedyś obdarowywano tylko najmłodszych. Dziewczynki dostawały kokardki i wstążki a chłopcy scyzoryki i koziki.

2. Wigilia – wieczór pełen magii i mocy.

Wigilia – wieczór pełen magii i mocy

Dawniej to jak przebiegł wigilijny dzień i kolacja determinowało los rodziny w nadchodzącym roku.  Wigilia to dzień, w którym następowało odnowienie dziejów. Rozpoczynał Nowy Rok, który zależał od tego, jak się przeżyło ten pierwszy dzień. „Jakiś we Wiliją, takiś cały rok”, głosi ludowe przysłowie.

Dzień Wigilii na polskiej wsi charakteryzowała największa zgodność ze staropolską tradycją.
Zwyczaje świąteczne były pełne staropolskich wierzeń i przesądów, toteż skrzętnie pilnowano dotrzymywania tradycji, aby uciec przed nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Wigilijny poranek rozpoczynał się wcześnie. Wczesne wstawanie w Wigilię zapewniało, że cały rok będzie się wstawać do pracy rześko i ochoczo. Już o poranku rodzina dzieliła się opłatkiem, w zależności od regionu robił to gospodarz lub gospodyni, jako ta która na co dzień rozdziela chleb. Po opłatku rozpoczynano przygotowania do kolacji, domownicy pracowali w pocie czoła. Pracować można było tylko do pierwszej gwiazdki, której pojawienie się na niebie było znakiem do rozpoczęcia kolacji. Gospodarze dbali o to by w domach panował spokój i harmonia, unikano kłótni i niepotrzebnych zwad.  Przed wieczerzą rozkładano w domu snopy słomy lub rozsypywano ja na podłodze. Miało to zapewnić owocne plony na kolejny rok oraz zdrowie zwierząt. W miastach zamiast snopów słomy wkładano sianko pod świąteczny obrus.

3. Duchy Bożego Narodzenia i wróżby

Kolędnicy

W Wigilię każdy był równy sobie. Parobkom kończyły się umowy ze swoimi panami i mogli ten jeden raz usiąść jak równy z równym przy jednym stole. Specjalne przywileje dostawali nie tylko żywi, ale i zmarli. Zgodnie z prasłowiańskimi tradycjami ściśle przestrzegano zakazu szycia, rąbania drewna, tkania, zamiatania w kierunku drzwi by nie przepędzić, przyszyć lub narazić na uszkodzenie przybyłą duszę. Uważać należało nawet przy siadaniu – zanim zajęło się swoje miejsce, trzeba było na nie dmuchnąć, by nie usiąść na niezwykłym gościu. Na Podhalu w dzień Wigilii należało unikać używania ostrych narzędzi czy nawet grzebieni by nie uszkodzić dusz.

Pusty talerz jaki dziś zostawiamy na wigilijnym stole dla zabłąkanego wędrowca, dawniej był przeznaczony dla powracających z zaświatów dusz zmarłych. Na Podlasiu po skończonej wieczerzy nie sprzątało się ze stołu, żeby dusze zmarłych mogły się pożywić resztkami jedzenia.

Wierzono, że w noc Wigilii zwierzęta mówią ludzkim głosem. Gospodarze i biesiadnicy nasłuchiwali wiadomości ponieważ zwierzęta miały przepowiadać śmierć członka rodziny lub samego nasłuchującego.

Wigilijna noc to również noc przesądzająca o losach panien. Na górnym i dolnym Śląsku według tradycji każda panna powinna w Wigilię o północy wyjść przed dom i nasłuchiwać z której strony szczeka pies. Dlaczego? Otóż z tej właśnie strony przybędzie jej przyszły narzeczony. Zgodnie z innym przesądem, wraz z pierwszą gwiazdą na niebie, panna powinna ułamać gałązkę wiśni i zanurzyć ją w wodzie. Jeśli podczas wigilijnego posiłku, wiśnia zakwitnie to kobieta w nowym roku wyjdzie za mąż. Innym zwyczajem było wróżenie ze źdźbeł słomy. Dziewczęta wyciągały spod obrusa źdźbła siana. Zielone oznaczało szybki ślub, zwiędłe - oczekiwanie na zamążpójście, a żółte śmierć w staropanieństwie.

4.  Świąteczne przysmaki dawniej.

Świąteczny karp

Dziś w większości domów Świętą Bożego Narodzenia obfitują w znakomite potrawy, jednak jest ich nieco mniej niż dawniej. Na wsi serwowano dziewięć dań, które symbolizowały dziewięć chórów anielskich, które były obecne przy narodzinach Jezusa. Na przedmieściach podawano siedem potraw po których mężczyźni tradycyjnie śpiewali kolędy. Nieparzysta liczba dań w obu przypadkach miała przynieść biesiadnikom szczęście. Bogate mieszczaństwo natomiast serwowało potraw dwanaście. Dania miały symbolizować liczbę apostołów podczas ostatniej wieczerzy lub liczbę miesięcy w roku. W latach 30 XX wieku na polskich stołach królowała zupa grzybowa, polewka migdałowa, lin z kapustą, szczupak w szarym sosie, smażony karp i kluski z makiem.

Uczestników kolacji musiało być do pary, nieparzysta liczba biesiadników zwiastowała rychłą śmierć członka rodziny. Unikano również podejmowania trzynastu gości, aby nie odtworzyła się sytuacja apostołów podczas ostatniej wieczerzy.